Lekarka poinformowała matkę, że chłopiec jest w śpiączce. – "Stan ciężki, ale stabilny" – ten zwrot już do końca życia będzie wywoływał u mnie gorzki uśmiech – mówi Iwona. Chłopczyk leżał na wielkim łóżku podłączony do mnóstwa aparatury.
Objawy stanów depresyjnych rozumianych jak lekkie obniżenie nastroju, ograniczają się praktycznie wyłącznie do sfery afektywnej. Wystąpić mogą: obniżenie samopoczucia, jednakże krótkotrwałe, stosunkowo lekkie oraz odwracalne pod wpływem czynników stanowiących pozytywne wzmocnienie; rozdrażnienie, nerwowość, agresja
Stan agonalny w chorobie nowotworowej, ale nie tylko, można odnieść do trzech etapów agonii. To: okres preterminalny: stan chorego jest dobry, ale nie ma możliwości leczenia, faza terminalna: obserwuje się nieodwracalne pogorszenie ogólnego stanu zdrowia, nasilają się dolegliwości fizyczne. Ile trwa stan terminalny?
Poniżej znajduje się wiele przetłumaczonych przykładowych zdań zawierających tłumaczenia "WYJĄTKOWO STABILNY" - polskiego-angielski oraz wyszukiwarka tłumaczeń polskiego. Tagalski Bengalski Wietnamski Malajski Tajski Koreański Japoński Hinduski Turecki
. Oszczędności w wydatkach, kontrakty dla pracowników, program antykorupcyjny, zmniejszenie zadłużenia i kosztów leczenia - to tylko niektóre z pomysłów dyrektora naczelnego Akademickiego Centrum Klinicznego Jacka Domejki na poprawę sytuacji finansowej Akademickiego Centrum Klinicznego, które od lat boryka się z ogromnymi problemami lipca na fotelu dyrektora naczelnego ACK zasiadł człowiek, w którego wierzy cały personel szpitala przy ul. Dębinki w Gdańsku. Centrum z kryzysu ma wyciągnąć Jacek Domejko - lekarz anestezjolog i zarazem wykształcony menedżer z doświadczeniem zdobytym za granicą, o którym głośno zrobiło się kiedy z podobnych problemów wyciągnął szpital "Latawiec" w Świdnicy na Dolnym Śląsku. - Moje zadanie to doprowadzenie ACK do stabilnej sytuacji finansowej. Chcę też zapewnić szpitalowi bezpieczeństwo poprzez podniesienie jakości usług świadczonych pacjentom - mówi nowy napawa sukces Domejki, jaki odniósł w "Latawcu". Ze szpitala, który co roku przynosił od 12 do 36 mln zł strat, udało mu się zrobić dobrze prosperującą, samodzielną placówkę. Jak mówi dyrektor ACK i póki co, wciąż jeszcze dyrektor "Latawca": - Tę spiralę udało się wyhamować dzięki restrukturyzacji polegającej na pełnej centralizacji, redukcji kosztów zatrudnienia i wzroście sukces ze świdnickiego szpitala uda się powtórzyć w przypadku ACK? Pokaże to najbliższe pięć lat, bo na taki okres Jacek Domejko podpisał kontrakt z gdańskim razie ekonomiści określają stan ACK jako "stabilny, ale ciężki". - Mówiąc obrazowo: czynności reanimacyjne, które będziemy podejmować, mają pomóc w stabilizacji funkcji życiowych. Póki co, pacjent żyje - stwierdza Jacek Domejko."Czynności reanimacyjne" to pomysły zawarte w planie restrukturyzacyjnym, które nowy dyrektor przedstawi 1 września na posiedzeniu Senatu Akademii Medycznej w Gdańsku, która jest organem założycielskim ACK. Jakie rewelacje czekają szpital kliniczny? Dyrektor Domejko podsumowuje je w jednym zdaniu: - Należy podnieść jakość, zwiększyć ilość i zmniejszyć koszty świadczonych przez ACK usług - czytamy w planie priorytetem w ratowaniu ACK jest przywrócenie mu stabilności finansowej. Dokonanie tego nie będzie proste, ani tym bardziej bezbolesne. Już rozpoczęto wdrażanie planu restrukturyzacji zatrudnienia. - Restrukturyzacja zatrudnienia nie oznacza tylko zwalniania personelu - uspokaja Domejko. - To także outsourcing usług medycznych. W praktyce oznacza to, że wielu lekarzy może przejść na umowy cywilno-prawne, tzw. kontrakty. W tej chwili zatrudniamy 3,5 tys. ludzi, jeśli na kontrakty przejdzie np. 100 lekarzy, to o tyle zmniejszy się stan zatrudnienia - pracownikami, których etaty nie zostaną okrojone, a których liczba może nawet wzrosnąć, są elektrycy i palącą sprawą jest zmniejszenie długu szpitala. W tej chwili zwiększa się on o 5 mln zł miesięcznie, co daje łącznie niemal 280 mln zł długu. - ACK wydaje 100 mln zł rocznie na zakup materiałów, leków i odczynników. Zakładając, że można na tym zaoszczędzić 10 proc. poprzez analizę kosztów, zaoszczędzilibyśmy nawet 10 mln zł rocznie. W prywatnych szpitalach takie oszczędności sięgają nawet 30 proc. - mówi dyrektor. Problem rzeczywiście jest poważny. ACK ma podpisane umowy z wierzycielami tylko do 30 września. Potem trzeba będzie je renegocjować. Jeśli natomiast doszłoby do zbiegu egzekucji komorniczych, szpital nie będzie mógł dalej funkcjonować. - Wtedy komornik zajmie nasze środki z Narodowego Funduszu Zdrowia należne za wykonywane świadczenia i pieniądze w bankach - mówi dyrektor. - Innymi słowy nie będziemy mogli zapłacić za dostawę materiałów, leków i odczynników, czyli - mówiąc krótko - sprzęt będzie stał, ale nie będzie czym na nim pracować. Pacjentów w takim wypadku czekałaby ewakuacja - mówi dyrektor. Zapewnia jednak, że takiego scenariusza nie bierze nawet pod ile walka z problemami finansowymi nie budzi kontrowersji, o tyle nowatorski program antykorupcyjny może budzić u niektórych niepokój. Program zacznie się od zdefiniowania sytuacji, w których istnieje zagrożenie korupcją. Dawanie-przyjmowanie kwiatów czy czekoladek przed operacją czy zabiegiem będzie traktowane jako łapówka. Natomiast wręczone już po - bez uprzedniej obietnicy - jedynie jako wyraz Nie mam bezpośredniej wiedzy na temat korupcji w ACK - tłumaczy Domejko. - Jednak spotykam się z ludźmi i widzę, że wciąż w mentalności wielu z nich zakodowana jest konieczność wręczenia czekolady, kwiatów, czy koperty w zamian za przyśpieszenie zabiegu czy operacji. To się na szczęście powoli zaczyna się na walkę z korupcją mają być środki motywacyjne dla pracowników, likwidacja kolejek do zapisów na operacje i zabiegi, a także uświadamianie pacjentom ich tym, czy rzeczywiście uda się przywrócić stabilność finansową ACK i przekształcić je w sprawnie działający szpital, pokażą najbliższe lata. Jedno jest pewne - nadzieja w końcu wróciła do ACK. Co zmieniło się w ACK od 15 lipca?1. wprowadzono nowy zakres obowiązków dla ordynatorów definiujący ich nowe zadania w zakresie dbałości i odpowiedzialności za wynik finansowy zakładu,2. przygotowano nowy regulamin pracy i regulamin organizacyjno - porządkowy zakładu,3. wstrzymano przyjęcia do szpitala nowych pracowników, z decyzją o nieprzyjmowaniu w miejsce odchodzących innych osób,4. rozpoczęto likwidację zbędnych stanowisk i redukcję zatrudnienia [docelowo pracę ma stracić prawie 700 osób, głównie z pionu administracji - przyp. red.],5. zawarto porozumienia z NFZ w celu rozwiązania wszystkich dotychczasowych problemów z płatnikiem [od początku 2008 r. ACK nie wykonało nawet połowy planowanych zabiegów - przyp. red],6. rozpoczęto wycenę najczęściej wykonywanych i najdroższych procedur jeszcze zmieni się w ACK?1. nowy system motywacyjny wynagrodzeń,2. umowy cywilnoprawne z pracownikami medycznymi na wykonanie usług medycznych,3. przygotowanie biznesplanu niezbędnego do uzyskania kredytu [bez tego nie będzie możliwa spłata zadłużenia - przyp. red],4. likwidacja szpitalu "Kliniczna" i przeniesienie wykonywanych tam usług do kompleksu "Dębinki",5. podniesienie efektywności pracy i pełna optymalizacja kosztów prowadzonej działalności,6. wdrożenie kompleksowego systemu informatycznego obejmującego część "białą" [to pracownicy z wykształceniem medycznym - przyp. red.] i "szarą" [pozostali pracownicy - przyp. red.],7. wycena wszystkich procedur i kalkulacja kosztów leczenia pacjenta,8. renegocjacja umów zawartych przez ACK.
Holenderski kolarz Fabio Jakobsen, który doznał obrażeń w kraksie na finiszu pierwszego etapu 77. Tour de Pologne w Katowicach, przeszedł pięciogodzinną operację w Szpitalu św. Barbary w Sosnowcu. Jego stan jest ciężki, ale stabilny. W czwartek ma być wybudzony ze śpiączki farmakologicznej. Kolarze na trasie 1. etapu z Chorzowa do Katowic podczas 77. Tour de Pologne - pierwszego na świecie kolarskiego wyścigu etapowego najwyższej kategorii World Tour po blisko pięciomiesięcznej przerwie, 5 bm. PAP/Andrzej Grygiel "W tej chwili przebywa na klinicznym oddziale intensywnej terapii w stanie stabilnym - ma własne ciśnienie; jest oczywiście wentylowany z powodu znieczulenia, które przebył na bloku operacyjnym (...). Dzisiaj będzie próba wybudzenia go ze śpiączki - wtedy okaże się, jaki jest jego pełny stan zdrowia" - poinformował podczas porannego briefingu prasowego wicedyrektor sosnowieckiego szpitala ds. lecznictwa dr Paweł Gruenpeter. Holenderski kolarz doznał poważnych urazów twarzoczaszki - okolic oczodołu, szczęki i żuchwy. "Na szczęście nie doszło do obrażeń gałek ocznych" - relacjonował lekarz. Dodał, iż wcześniejsze badanie tomograficzne nie wskazywało także na potencjalne uszkodzenia mózgu. Kolarz ma również stłuczenia klatki piersiowej, ale nie doznał urazów kręgosłupa. W nocy ze środy na czwartek zespół anestezjologów, chirurgów szczękowych i laryngologów rozpoczął pięciogodzinną operację pacjenta, która zakończyła się ok. "Ta operacja była bardzo skomplikowana ze względu na uraz twarzoczaszki. Jednak - z relacji lekarzy operujących - ta operacja przebiegła bez powikłań" - zaznaczył dr Gruenpeter. "Mam nadzieję, że - uwzględniając wyniki badań tomografii, które były wykonywane wczoraj - nie będzie uszkodzeń układu nerwowego. Oczywiście musimy pamiętać, że pacjent przebył około godzinną akcję reanimacyjną na miejscu wypadku, więc te objawy kliniczne mogą jeszcze ulegać zmianie" - zaznaczył lekarz, wskazując, iż po wybudzeniu ze śpiączki lekarze zorientują się także, jaki jest stan świadomości kolarza. "Pacjent utrzymuje własne ciśnienie. Jest w tej chwili na środkach znieczulających, które umożliwiają prowadzenie wentylacji zewnętrznej. Stan jest ciężki, stabilny, z oczekiwaniem na to, co się wydarzy w późniejszych godzinach, kiedy anestezjolodzy rozpoczną wybudzanie pacjenta" - dodał dr Gruenpeter. Drugi kolarz, który po kraksie na finiszu wyścigu trafił do sosnowieckiego szpitala, ma złamaną rękę. Rokowania co do jego dalszego leczenia są optymistyczne. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu, gdzie leczeni są ranni kolarze, ma status centrum urazowego. Trafiają tam ofiary najpoważniejszych wypadków w regionie, w tym górnicy – ofiary katastrof w kopalniach.
Sobota, 6 listopada 2010 (21:54) Stan dziennikarza rosyjskiej gazety biznesowej "Kommiersant" Olega Kaszyna jest ciężki, lecz stabilny - powiedział redaktor naczelny gazety Michaił Michajlin. Kaszyn został bardzo ciężko pobity w nocy z piątku na sobotę przed swoim domem w Moskwie. Dziennikarz zajmował się tematami politycznymi i śledczymi. Według wstępnych danych dziennikarza ciężko poturbowało dwóch napastników, gdy wracał do domu tuż po północy czasu moskiewskiego. Ze złamanymi nogami, pękniętą żuchwą, wyłamanymi palcami, z uszkodzoną czaszką dziennikarz został przewieziony do szpitala, gdzie poddano go operacji. Kaszyn, jak pisze agencja ITAR-TASS, będzie utrzymywany przez kilka dni w stanie sztucznej śpiączki. Michajlin powiedział, że to, iż Kaszyna nie obrabowano i że połamano mu palce, może świadczyć o tym, że jest to zemsta za jego artykuły. Dziennikarz zajmował się pisaniem na różne kontrowersyjne tematy. Rzecznik praw człowieka Władimir Łukin odnosząc się do pobicia Olega Kaszyna powiedział, że niepokoi go to, iż napaści na dziennikarzy w Rosji są regularne. Ku memu najgłębszemu żalowi napaści na dziennikarzy, zwłaszcza tych, którzy prowadzą śledztwa, w tym związane z problemami politycznymi, stają się u nas systematyczne - powiedział rzecznik praw człowieka. W Rosji w ostatnich latach wielu dziennikarzy było napadanych i zabijanych. Bardzo niewielu sprawców tych aktów wykryto. Od roku 2000 co najmniej 18 zabójstw dziennikarzy pozostaje niewyjaśnionych. Tym razem, jak pisze Associated Press, już w kilka godzin po incydencie prezydent Dimitrij Miedwiediew zlecił kontrolę nad śledztwem w sprawie pobicia Kaszyna prokuratorowi generalnemu i ministrowi spraw wewnętrznych.
Stan Jerzego Kuleja, dwukrotnego mistrza olimpijskiego w boksie, jest ciężki, ale stabilny - oceniają lekarze. W sobotę wieczorem Kulej przeszedł zawał serca. Jerzy Kulej PosłuchajProfesor Krzysztof Filipiak z Centralnego Szpitala Klinicznego przy ulicy Banacha w Warszawie powiedział IAR, że zawał jest powikłany nagłym zatrzymaniem krążenia Relacja Barbary Góry (IAR) o stanie zdrowia Jerzego Kuleja Czytaj takżeJerzy Kulej w śpiączce po rozległym zawale Jerzy Kulej leży w śpiączce po operacji Profesor Krzysztof Filipiak z Kliniki Kardiologii Centralnego Szpitala Klinicznego przy ulicy Banacha w Warszawie powiedział, że zawał jest powikłany nagłym zatrzymaniem krążenia, czyli dodatkowym stanem zagrożenia życia. - Pacjent jest ze świeżym rozległym zawałem mięśnia sercowego powikłanym nagłym zatrzymaniem krążenia. Co do rokowań i dalszych losów pacjenta można będzie wypowiedzieć się w ciągu kilku najbliższych dni - powiedział. Profesor dodał, że nie każdy zawał jest powikłany nagłym zatrzymaniem krążenia. W nocy z soboty na niedzielę Jerzy Kulej przeszedł zabieg angioplastyki wieńcowej. Chodzi o poszerzenie zwężonej tętnicy wieńcowej przy pomocy stentu. mr
stan ciężki ale stabilny co oznacza